Polecane posty

klapsy

Czarny napis "Klapsy" na białym tle

Za każdym razem, gdy poruszany jest temat bicia dzieci, wiele osób nie widzi nic złego w daniu klapsa dziecku (oczywiście od czas do czasu) „gdy zasłużyło na to”.
Jednak, gdy już mówisz do takiej osoby "to może szef albo współmałżonek da Ci klapsa? Tak od czasu do czasu, gdy coś spaprzesz, nie zrobisz czegoś jak on chce albo zachowasz się w sposób wg niego nieodpowiedni", to już podnosi się wielkie halo. Nikt nie ma wątpliwości, że np. krzyczenie na pracownika, gdy ten popełni błąd czy dlatego, że przełożony ma zły dzień to Mobbing, za który pracodawca może ponieść dość poważne konsekwencje. Więc czemu w analogicznych sytuacjach tolerowana jest przemoc wobec dzieci? I dlaczego argumentowane jest to jako „bo jestem jego matką/babką/ojcem/dziadkiem” albo „bo nie chce aby sobie coś zrobiło” ? To trochę tak, jakby dzieci były dla takiej osoby nikim albo jakby te osoby traktowały je jak swoją własność - przedmiotowo. 

Rozumiem, że kiedyś tak a nie inaczej wychowywano dzieci – co jest oczywiście jednym z ulubionych argumentów, czyli słynne 'bo mnie tak wychowano i wyszedłem/wyszłam na ludzi”. Ale… po pierwsze polemizowałabym z tym wyjściem na ludzi, bo często dorośli mają problemy, których źródłem są sytuacje z dzieciństwa – czego często nie są świadomi a dowiadują się o tym na kozetce u psychologa (o ile tam trafią). Chociażby nieumiejętność stawiania granic, które skutkuje z czasem brakiem poczucia sprawczości czy niskim poczuciem własnej wartości. Po drugie, świat idzie do przodu – stale odkrywamy nowe aspekty psychologii i wychowania. I to, co kiedyś było czymś ok, dziś już nie jest ok. Chociażby udowodniono, że bicie dzieci, nie jest rozwiązaniem, lecz przejawem słabości dorosłego.

Ludzie nie widzą, iż te pyskate „małolaty” to niekoniecznie i nie zawsze jest wynik braku „dawania klapsa” ale raczej braku czasu dla tego dziecka. Ciągłej gonitwy za lepszym samochodem, wakacjami, mieszkaniem, ubraniami ich rodziców – bo sąsiedzi muszą zazdrościć, bo przecież nie można być gorszym od kolegi z pracy. To właśnie brak zauważenia istnienia dzieci dla samych dzieci, brak czasu dla nich, brak uwagi dla ich problemów i jest prawdziwą przyczyną obecnych problemów znacznej części młodzieży 

I aby było jasne – nie popieram tego, aby dziecko mogło robić co tylko chce, bo to też nie jest dobre. Nie można popadać w drugą skrajność. Tylko nie rozumiem, dlaczego można stosować przemoc wobec dziecka, ale już identyczna przemoc wobec dorosłego jest niemile widziana. 

Czy to, co było normą w przeszłości, powinno nadal mieć miejsce w nowoczesnym społeczeństwie tylko dlatego, że pewna jego część nie zna innego sposobu wychowywania dzieci, bo sami zostali tak wychowani?


Komentarze