Wybór
Nie uważam aborcji za błahą decyzję na równi z wyrwaniem zęba czy zmianą koloru włosów. I nie jest tak, że nie lubię dzieci. Jednak moim zdaniem, decyzja o przerwaniu lub utrzymaniu ciąży powinna przede wszystkim należeć do kobiety, ponieważ to ona ponosi najwięcej konsekwencji z tym związanych (w tym konsekwencje zdrowotne).
Dlaczego jestem przeciwna temu zakazowi?
Weźmy np. taką sytuację: 13-letnia dziewczynka, została zgwałcona i w wyniku tego zaszła w ciążę. Sam fakt gwałtu dla kobiety niewyobrażalną traumą co dopiero dla tak młodej osoby. A świadomość, że musi urodzić owoc tego gwałtu jest podwójnym uderzeniem w jej młodą, jeszcze nie wykształconą w pełni psychikę. Osoba w takim wieku powinna skupić się na zabawie, edukacji i osobistym rozwoju, a nie na niespodziewanej roli matki. Nietrudno domyśleć się, jak zakaz aborcji w wyniku gwałtu wpłynie na taką dziewczynkę oraz na te dziecko, które urodzi.
Inny przykład: kobieta zachodzi w chcianą ciążę, lecz z różnych powodów jest samotną osobą. Z czasem okazuje się, że ciąża ta zagraża jej życiu. Niestety, musi ją donosić, bo wprowadzono takie prawo, które uniemożliwia usunięcie ciąży, co uratowałoby jej życie – kobieta umiera. Zakaz aborcji stawia jej życie na drugim planie sprawia, iż ona czuje się nie jak człowiek, ale jak inkubator. Mamy prawo zakazać jej dokonać wyboru czy chce poświęcić swoje życie czy też może chce zaryzykować i urodzić? Co jest lepsze moralnie: skazanie tego dziecka na pobyt w domu dziecka (możliwe, że do dorosłości) a potem (z dużym prawdopodobieństwem) ciężkiego życia w dorosłości czy może usunięcie ciąży, gdy płód jest jeszcze nie wykształcony?
Są też różne sytuacje, gdzie urodzenie dziecka doprowadzi do tragedii. Ot przykład z życia wzięty – kobieta żyjąca w skrajnej biedzie, mająca kilkoro dzieci. W wyniku niedożywienia umiera ona w trakcie porodu a dziecko przez niedożywienie matki rodzi się z niepełnosprawnością. Takie dzieci będą miały bardzo ciężkie życie – prawdopodobnie wszystkie dzieci tej kobiety trafią do domu dziecka. I nie jest przeświadczone, że znajdą one nowe kochające domy. Im starsze jest dziecko, tym mniej ma szans na adopcję. A dzieci z niepełnosprawnościami tę szansę mają na poziomie zerowym.
Moim zdaniem, zamiast wprowadzać całkowity zakaz aborcji czy ograniczać dostęp do środków antykoncepcyjnych, rząd powinien skupić się taki zmian, które skłoniłyby ludzi do podjęcia decyzji o posiadaniu dzieci. Mało kto świadomie decyduje się na dziecko w niepewnych czasach, kiedy wynagrodzenie ledwo wystarcza na podstawowe życie, a chcąc zarabiać lepiej, często jesteśmy zmuszeni pracować więcej niż „przewiduje to ustawa”. Poza tym – jak wspomniałam to kobieta ponosi najwięcej konsekwencji związanych z ciążą i jedną z takich konsekwencji jest utrata pracy po zajściu w ciąże. Wielu pracodawcom to się nie podoba i nie dość, że na rozmowach kwalifikacyjnych zadają niedozwolone pytania w stylu „Czy zamierza mieć pani dzieci?” to jeszcze, jeśli kobieta urodzi, utrudniają jej powrót do pracy.
Równie ważne jest podnoszenie świadomości społecznej na temat antykoncepcji i planowania rodziny. Bo posiadanie dziecka to nie jest bajeczka, to odpowiedzialność.
Zastanawia mnie też, dlaczego w debacie dotyczącej aborcji dominują głosy mężczyzn i często osób w starszym wieku, ignorując perspektywę i doświadczenia kobiet. Powtarzam jeszcze raz - decyzja w tak ważnej kwestii powinna być podejmowana z uwzględnieniem głosu tych, których ona dotyczy – czyli kobiet, które mogą mieć dzieci.
Komentarze
Prześlij komentarz