A wiesz czemu tak uważam? Bo całe życie pokazywano mi chociażby to, że wszyscy (pełnosprawni) lepiej ode mnie wiedzą co jest dla mnie dobre, to jeszcze wielokrotnie udowadniano mi, że nie jestem warta szacunku i wszystkiego czego doświadczają osoby pełnosprawne.
Całe praktycznie życie słyszałam mniej lub bardziej dosłowne teksty: „oj lepiej się nie zakochuj, bo coś tam”, „a po co chcesz się uczyć i tak nie pójdziesz do pracy?”, – nie powiem bardzo krzepiące. Powiem tak: Nie potrzebuję pustego pocieszenia, które właściwie nie wiadomo po co jest. Jak masz komuś mówić takie słowa, to lepiej nic nie mów.
Związki? Jakie związki? Przecież bycie z osobą z niepełnosprawnością to wielka odpowiedzialność, której niewiele osób się podejmuje. A przepraszam bycie w związku z tzw. zdrową osobą to niby co? Zabawa? Jeśli tak, to „gratuluję” podejścia do związku i „szacunku” do drugiej osoby. Nie zasługujesz na to, by była z Tobą.
Mówię o związkach a w zwykłej znajomości spotykały mnie „przyjemności”. Pamiętam jak kiedyś, w dość krótkim czasie 2 facetów przestało się do mnie odzywać, gdy powiedziałam im o swojej niepełnosprawności. Ja rozumiem… nie chcą mieć partnerki z niepełnosprawnością. No ale, żeby od razu dyskryminować mnie nawet jako rozmówcę? Pocieszam się tym, że to nie o mnie źle świadczy…
Wiem, tzw. zdrowi nie znają do końca życia osób z niepełnosprawnościami i może dlatego boją się ich. Ale to żadne usprawiedliwienie wobec braku szacunku i traktowania kogoś jako podgatunek człowieka. Dlatego chciałabym, aby więcej mówiono o tym, że ktoś z niepełnosprawnością to też człowiek, który oprócz posiadania pewnych ograniczeń (czy to ruchowych czy umysłowych) może pracować, robić zakupy, uczyć się, uprawiać seks, kochać, tworzyć rodzinę.
I zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba też wiedzieć jak o tym mówić, by nie przekroczyć cienkiej linii i sprawić, że wszyscy zaczną rzygać tematem osób z niepełnosprawnością. Nie mniej, chciałabym, aby to przestało być tematem tabu. I aby w debacie na ten temat wypowiadały się przede wszystkim osoby z niepełnosprawnością czy osoby, które je znają. Bo obecnie to jest mocno żenujące, że najbardziej w tym temacie wypowiadają się osoby, które nie posiadają niepełnosprawności a jedyny kontakt jaki mają z niepełnosprawnością, to albo zobaczenie jej w TV albo na ulicy mijając się.
Drogi tzw. zdrowy czytelniku – zanim skrytykujesz mnie, za to co napisałam na początku, rusz swoja mózgownicą i pomyśl… A ten, co myśli dalej, że osoba z niepełnosprawnością ma klawe życie, bo nie ma odpowiedzialności, bo wożą na wózku, bo nic nie musi oprócz malowania, wyszywania itp. to powinien się zdrowo pierdolnąć w główkę – jest szansa, że posmakuje tej życiowej dobroci.
Czy wierzę w boga? NIE.
Komentarze
Prześlij komentarz